W “Porannych pytaniach Radia Olsztyn” poseł Iwona Arent mówiła o kulisach obrad związanych m.in. z wprowadzeniem ustawy o Sądzie Najwyższym.
Ostatnie posiedzenie Sejmu RP obfitowało w wydarzenia, które pozostaną w pamięci całego społeczeństwa. Iwona Arent zaznacza, że za zamieszanie odpowiedzialna jest opozycja:
My nie biegamy do ław poselskich Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej. Nie my ich wyzywamy, to oni przybiegają do nas. Zaczęłam nagrywać to, co działo się w Sejmie, kiedy poseł Zembaczyński z Nowoczesnej zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami. To opozycja nauczyła nas nagrywać wszystko i wrzucać to potem do sieci. W pewnym momencie stanęłam między posłami opozycji, a moimi kolegami licząc, że posłuchają kobiety. Nie udało się, a dodatkowo ja również zostałam popchnięta przez posła Lenza z Nowoczesnej
– komentowała parlamentarzystka
Poseł Iwona Arent odniosła się również do emocjonalnego wystąpienia Prezesa Jarosława Kaczyńskiego:
Bez wątpienia prezes dał się sprowokować, nie powinien aż tak emocjonalnie zareagować. Proszę jednak pamiętać, że od 2 lat Jarosław Kaczyński jest ciągle obrażany. Państwo tego nie słyszą w wystąpieniach, bo to głosy z sali. Opozycja wykorzystała najczulszy punkt, jaki jest możliwy – świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego. Ponadto, to była bardzo późna godzina i wszyscy byliśmy zmęczeni. Według mnie, żaden człowiek nie jest w stanie wytrzymać takiej prowokacji
– zaznaczyła Iwona Arent
Parlamentarzystka dodała, że zmiany w systemie sądownictwa były zapowiadane w kampanii wyborczej i są potrzebne. Wyborcy na nie czekają:
W kampanii mówiliśmy, że chcemy zmienić Polskę, a nie da się tego zrobić bez reformy wymiaru sprawiedliwości. 70% społeczeństwa uważa, że takie zmiany są niezbędne. My nie likwidujemy Sądu Najwyższego, tylko chcemy usprawnić system jego działania. Wprowadzamy między innymi losowanie sędziów – teraz to nie prezes będzie przydzielał ich do konkretnej sprawy. Ponadto chcemy, by wybór prezesów Sądów należał do ministra sprawiedliwości.
Iwona Arent apelując o dokładne zapoznanie się z proponowanymi rozwiązaniami przyznała, że protestujący nie są do końca zorientowani w założeniach reformy:
Dużo ludzi, którzy wychodzą na ulice, nie rozumie tych zmian. Co jest również bardzo ważne, w Sądzie Najwyższym wprowadzamy Izbę Dyscyplinarną. Nie może być tak, że sędziowie popełniają przestępstwa, a potem zostają uniewinniani przez swoich kolegów. Tego obawia się prezes Sądu Najwyższego.
Źródło zdjęcia: ro.com.pl, fot. Katarzyna Piasecka