W Telewizji Republika Iwona Arent mówiła o planach powołania komisji śledczej ds. Pegasusa. Parlamentarzystka porównywała ją do komisji ds. Amber Gold.
Iwona Arent, która zasiadała w tzw. komisji ds. Amber Gold negatywnie oceniła pomysł powstania nowej komisji:
Praca w komisji oraz pozyskiwanie materiałów informacyjnych z działań operacyjnych, które mają charakter niejawny, tajny oraz ściśle tajny może być długie i niczego nowego do społeczeństwa nie wniesie.
Praca komisji trwałaby długo i nie przyniosłaby zbyt wielu nowych informacji, które można byłoby przekazać opinii publicznej. Niektóre komisje tylko promowały polityków:
Nikt nie pamięta o efektach komisji naciskowej. Nikt nie pamięta, o co chodziło. Nikt nie poniósł konsekwencji. (…) Komisja miała pokazać jak to straszliwe państwo PiS naciska na urzędy, żeby ludzi tłamsić, dusić przyciskać itd.. Dlatego podchodzę do tego sceptycznie.
Iwona Arent jednocześnie przyznała, że w interesie każdego z nas jest sprawdzenie, czy nie jesteśmy nielegalnie podsłuchiwani. Dla wszelkich działań operacyjnych musi być zgoda sądu. Sprawą powinny zająć się odpowiednie organy, takie jak prokuratura i komisja ds. służb specjalnych.