Do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej nie wpłynął żaden wniosek w sprawie Donalda Tuska – potwierdza jej przewodnicząca, posłanka PiS, Iwona Arent, gość Porannych Pytań Polskiego Radia Olsztyn. Spekulacje zaczęły się po oświadczeniu przewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości, że były premier Polski może zostać postawiony przed Trybunałem Stanu.
Jarosław Kaczyński powiedział, że ma zastrzeżenia, co do przyszłości Donalda Tuska w Brukseli, czyli tego czy zostanie na drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Iwona Arent została zapytana, czy uważa te oskarżenia za słuszne.
– Przede wszystkim musimy porozmawiać o faktach. Jednak to, co działo się wokół tragedii smoleńskiej, czyli to, co robili Rosjanie i to, czego nie zrobił Donald Tusk, jako premier Polski, należy rozważyć.
Iwona Arent tłumaczy, że postępowanie w komisji wygląda podobnie do rozprawy sądowej. Są oskarżyciele i obrońcy osoby, której wniosek jest rozpatrywany, natomiast komisja ocenia jego zasadność. Później głosują, czy oskarżony może zostać postawiony przed Trybunałem Stanu. Ostatecznie decydują o tym jednak posłowie w sejmowym głosowaniu.
Iwona Arent jest również członkiem zgromadzenia parlamentarnego Rady Europy. Wyjaśnia, że to bardzo odpowiedzialna praca, natomiast Komisja Wenecka jest ciałem doradczym Rady Europy, nie stanowi więc nad nią specjalnego nadzoru. Członkowie Rady również nie mają wielkiego wpływu na decyzje Komisji. Zajmujemy się rezolucjami, które są przygotowywane podczas zgromadzenia parlamentarnego Rady Europy – wyjaśnia Iwona Arent. W raportach są też często opinie i zalecenia Komisji Weneckiej.
Komisja zajmowała się również sprawą mediów w Polsce. Powstał bowiem raport, który mówił o łamaniu praw dziennikarzy i braku wolności słowa w poszczególnych krajach.
– To kuriozalne, że Polska została zestawiona w nim z Turcją i Azerbejdżanem. Oczywiście, podczas prac komisji wytłumaczyłam, że do takich sytuacji w naszym kraju nie dochodzi. Opisałam, co było, jak to wygląda i jakie są plany ustawodawcze. Udało mi się przekonać i w efekcie, w raporcie końcowym Polska nie była brana pod uwagę. Dokumenty czasami przygotowują członkowie komisji, a często jej sekretariat. Wiadomo, że różnie to bywa, bo przez ostatnie 8 lat kontaktowali się raczej z kolegami z PO i PSL. Również teraz często sugerują Komisji pewne stanowiska, a ja uważam, że to niezgodne z polską racją stanu
– wyjaśnia Iwona Arent.
Źródło: ro.com.pl
Fot. B.Świerkowska-Chromy