W Parlamencie Europejskim odbyła się debata dotycząca orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Iwona Arent uważa, że jest ona bez znaczenia.
Iwona Arent w Polskim Radiu 24 mówiła o sensie przeprowadzania takich dyskusji na szczeblu PE:
Decyzje dotyczące aborcji, jej zakazu, czy zezwolenia na nią w krajach unijnych to są wewnętrzne sprawy każdego kraju. Odbyła się debata, tak jak przeróżne inne debaty dotyczące rzeczy, na które PE nie ma wpływu.
Trybunał Konstytucyjny nie orzekał w tej sprawie po raz pierwszy. Robił to także za czasów rządów lewicy. Orzeczenie daje ochronę dziecku od poczęcia. Bezpieczeństwo rodzin nie jest zagrożone. Jeżeli są sytuacje, w których nie zapewnia się kobietom właściwej pomocy, to odpowiadają za to szpitale i ich poszczególni zarządcy, a nie Rząd, czy Prawo i Sprawiedliwość. Trzeba mieć świadomość, że w służbie zdrowia istnieją wieloletnie zaniedbania i niedofinansowanie.
W przypadku poronienia to rodzina powinna objąć kobietę największym wsparciem. Bardzo ważna jest wówczas również pomoc psychologa. Trzeba pamiętać, że silna trauma występuje także po przeprowadzeniu aborcji.
Powstał pomysł wprowadzenia podatku od reklamy internetowej i konwencjonalnej. Takie rozwiązanie funkcjonuje w Europie. Niektóre niepubliczne media na znak protestu nie nadają dziś zwyczajowych treści.
Iwona Arent uważa, że jest to dobry pomysł:
Media, których właścicielami są koncerny zagraniczne mają ogromne dochody z reklam. Pieniądze te uciekają za granicę. Media mają wpływ na to, co się dzieje w Polsce (…). Pozyskane w ten sposób środki miałyby zostać przeznaczone na ochronę zdrowia, ochronę zabytków i kulturę. Nie widzę tu nic niepokojącego.
Źródło zdjęcia: polskieradio24.pl