Marszałek Grodzki wytoczył proces Tomaszowi Sakiewiczowi za to, że ten informował o zarzutach, które miała przedstawić prokuratura. Dziś ma dojść do kolejnej rozprawy.
Polityk pozywa dziennikarzy, którzy informowali na temat tzw. afery kopertowej. „To ograniczenie wolności mediów!” – mówi Iwona Arent.
Platforma Obywatelska zarzucała ograniczenie wolności mediów partii rządzącej. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. To politycy związani z PO chcą zamknąć usta dziennikarzom.
Media są właśnie po to, żeby informować o takich sprawach, jakie dotyczą także pana marszałka Grodzkiego. Jeżeli prokuratura chce postawić marszałkowi zarzuty w sprawie korupcji, to media mają wręcz obowiązek o tym informować
– mówiła dla Niezależna.pl Iwona Arent.
Samo informowanie o toczącej się sprawie nie przesądza o tym, że Grodzki jest winny. O tym zdecydować powinien sąd. Niestety Marszałek zasłania się immunitetem:
Gdyby miał czyste sumienie, to nie bałby się zrzec immunitetu, bo to niezależny sąd oceniłby, czy były czyny korupcyjne, czy też nie. A uciekanie i chronienie się immunitetem to tak naprawdę przyznanie się do winy, bo ktoś, kto ma czyste sumienie, nie boi się stanąć przed sądem.
– komentowała parlamentarzystka